A
A

Kęczanka dawcą szpiku

Młoda, energiczna, działająca z pasją kęczanka, Beata Nyderek w styczniu 2016 r. została dawcą szpiku.

Ilona Kula: Jak zaczęła się Twoja przygoda z dawstwem?

Beata Nyderek: Dzięki temu, że jestem absolwentką kęckiego „Kopernika” miałam możliwość propagowania idei transplantologii. Przez trzy lata byłam wolontariuszem małopolskiej kampanii „Drugie życie”, w której moja szkoła z powodzeniem brała udział. To spowodowało, że zaczęłam szukać informacji na temat dawstwa narządów. Podpisałam oświadczenie woli, czyli zgodę na przekazanie po śmierci narządów do przeszczepu.

I.K.: W późniejszym czasie zaczęłaś interesować się rejestracją w Bazie Dawców Komórek Macierzystych. Brałaś udział w rejestracji potencjalnych dawców szpiku na terenie naszej gminy, a następnie takie akcje organizowałaś w naszej szkole, dlaczego?

B.N.: Na ten pomysł wpadłam podczas jednej ze szkolnych akcji krwiodawstwa. Pomyślałam, że można by było zorganizować je razem. Postanowiłam, że zajmę się tym osobiście, ponieważ sama już byłam zarejestrowana.

I.K.: Co spowodowało, że zarejestrowałaś się w Bazie Dawców Komórek Macierzystych?

B.N.: Kilka lat temu dowiedziałam się, że mój 3-letni siostrzeniec zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną. To był moment, w którym zaczęłam wnikliwiej interesować się pomocą osobom chorym na białaczkę. W ten sposób dowiedziałam się o Fundacji DKMS. Ponieważ problem ludzi chorych w pewien sposób dotyczył mojej rodziny, postanowiłam po ukończeniu 18 roku życia zarejestrować się w Bazie Dawców Komórek Macierzystych.

I.K.: Powiedz proszę, w jaki sposób zostałaś potencjalnym dawcą komórek macierzystych?

B.N.: Ponieważ w najbliższej okolicy, nie organizowano akcji rejestracyjnej, przez Internet zamówiłam pakiet umożliwiający zostanie potencjalnym dawcą. Pakiet zawiera patyczki do pobrania wymazu z ust, komplet dokumentów oraz kopertę zwrotną.

I.K.: Jak i kiedy dowiedziałaś się, że znalazł się dla ciebie biorca?

B.N.: We wrześniu ubiegłego roku dostałam telefon z Fundacji, z pytaniem, czy nadal podtrzymuję gotowość do oddania szpiku. Okazało się wówczas, że znaleziono dla mnie biorcę. Oczywiście zgodziłam się i już po kilku dniach miałam wyznaczony termin na badania wstępne, które odbyły się w moim ośrodku zdrowia. Miały one na celu potwierdzenie zgodności genetycznej dawcy i biorcy.

I.K.: Po jakim czasie dostałaś telefon, o potencjalnym biorcy dla Ciebie?

B.N.: Po około 1,5 roku, czyli bardzo szybko. Ludzie czekają latami, a wielu osobom nigdy nie udaje się znaleźć zgodnego biorcy.

I.K.: Co wydarzyło się po badaniach wstępnych?

B.N.: Od badań wstępnych minęły około trzy miesiące, zanim potwierdzono zgodność. Dowiedziałam się wtedy, że będę oddawała komórki macierzyste z krwi obwodowej. Później wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Początkiem stycznia udałam się do jednej z krakowskich klinik w celu przeprowadzenia szczegółowych badań, aby dowiedzieć się czy oddawanie szpiku nie zagraża mojemu zdrowiu. Okazało się, że jestem idealnym dawcą. Końcem stycznia miałam oddać cząstkę siebie obcej osobie.

I.K.: Czy cała sytuacja wymagała od ciebie jakiegoś specjalnego postępowania?

B.N.: Nic specjalnego nie musiałam robić, oprócz wzięcia kilku zastrzyków powodujących wzrost liczby komórek macierzystych we krwi. Nie jest to nic skomplikowanego, spokojnie mogłam robić je sobie sama.

I.K.: Jak wyglądało samo pobranie?

B.N.: Pojawiłam się w klinice z samego rana. Po godzinie 7 rano zaczęto mnie przygotowywać do pobrania. Od godziny 7.30 byłam podłączona do specjalnej maszyny, która miała za zadanie separować komórki macierzyste z krwi. Trwało to około sześciu godzin.

I.K.: Czy wiesz już kto będzie biorcą twoich komórek macierzystych?

B.N.: Oczywiście nie mogłam poznać konkretnych danych biorcy. Wiem tylko, że jest to 65-letnia kobieta ze Stanów Zjednoczonych.

I.K.: Czy kiedykolwiek dowiesz się kim ona jest?

B.N.: W niektórych krajach Europy takich jak Francja czy Dania nie mogłabym poznać biorcy. Jednak zarówno Polska, jak i Stany Zjednoczone wyrażają zgodę na wzajemne poznanie. Może to nastąpić dopiero po około dwóch latach.

I.K.: W takim razie mam nadzieję, że Wasze spotkanie dojdzie do skutku. Dziękuję za rozmowę i wyczerpujące informacje na temat dawstwa. Twoja postawa jest godna podziwu i naśladowania. Życzę dużo zdrowia i powodzenia.

 

Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że biorczyni Beaty, potrzebuje limfocytów. Oczywiście dziewczyna podtrzymuje gotowość pomocy i końcem czerwca w Krakowie doszło do pobrania limfocytów metodą aferezy.